Blog o samolotach, lotnictwie - mojej pasji.

Obsługa naziemna cz.1

Witajcie w czasach zarazy. Praca z domu pozwala na oszczędzenie czasu na dojazdy, dlatego być może uda mi się częściej pisać. Dziś temat, z którym jestem związana zawodowo.


Obsługa naziemna, czyli inaczej handling to ciężka praca, wykonywana zazwyczaj 24/7, ale błędnie utożsamiana wyłącznie z lotniskiem lub linią lotniczą. Zazwyczaj agenci obsługi naziemnej świadczą usługi na rzecz przewoźników. Sprzątanie, tankowanie samolotu, obsługa pasażerska, obsługa towarów i bagażu (nie tylko sam załadunek) - to widać na pierwszy rzut oka. Wiele osób w pocie czoła, w wielkim pośpiechu musi dopilnować, żeby samolot po przylocie rozładować i sprawdzić, a potem zapakować i wyprawić bezpiecznie na kolejny lot.

Pasażera oczywiście nie interesuje kto i jak pomoże mu się dostać do portu docelowego, ale chce żeby to było wykonane jak najlepiej, na zasadzie - płacę, więc wymagam. Tymczasem na bezpieczeństwo i jakość wykonania usługi przewozu składa się praca setek, a nawet tysięcy ludzi.


Obsługa pasażerska

W czasie studiów krótko pracowałam w obsłudze pasażerskiej na Lotnisku Chopina. Szybko przekonałam się, że to nie jest praca dla mnie, ale wyniosłam z tego czasu dużą wiedzę i mnóstwo mniej lub bardziej zabawnych hostorii związanych z pasażerami. Sprawdza się powiedzenie, że pasażer mózg zostawia przed wejściem do terminala, bo już po przekroczeniu drzwi nagle traci głowę, zapomina dokąd leci i traci zdolność logicznego myślenia, a co gorsze - czytania. Zrozumiałe jest, że osoby lecące po raz pierwszy, albo nawet siódmy, ale samolot widują rzadko, nie do końca orientują się w procedurach i nie wiedzą dokąd pójść i co zrobić. Polecam poradniki typu "Co musisz wiedzieć przed pierwszym lotem?", tyle ich można znaleźć. Wtedy spokojniejsi wyjdziecie z domu z walizką. 

Fot. A. Dreamliner z podpiętym agregatem i schodami pasażerskimi.

Frequent flyer, czyli osoby ciągle latające, które często mają karty lojalnościowe linii lotniczych, na których zbieraja przelatane mile, znają zapewne wszystkie procedury i zwyczaje obsługi pasażerskiej na wylot, a przynajmniej tak im się wydaje. Pracownicy obsługi pasażerskiej na całym świecie działają według tych samych zasad i przepisów. Nie tylko odprawiają na rejs i nadają bagaż, ale też często zasiadają w kasach linii lotniczych, dzie muszą zmienić rezerwację, obciążyć pasażera za nadbagaż, a przy tym wysłuchać wielu nieprzyjemnych pasażerów. Pracownik przy odprawie musi sprawdzić wiele różnych informacji, zwłaszcza w przypadku podróżnych lecących do dległych krajów z wieloma przesiadkami, aby nie dopuścić na pokład samolotu kogoś bez odpowiednich dokumentów. Dodatkowo sprawdzają wagę, wymiary, bagażu, pytają o przewożone materiały niebezpieczne i muszą zrobić wiele czynności, a cała odprawa pasażera z bagażem potrafi zająć minutę, albo ciągnąć się długo, bo pasażer ma nieprawidłowe dokumenty, za ciężki bagaż i chce przewieźć narty, zegar dziadka, wiolonczelę, albo dzikie zwierzę. 


Fot A. Taśma bagażowa do załadunku/rozładunku bagażników samolotu.

Obsługa załadunku/rozładunku

Za załadunek na pokład samolotu bagaży i towaru odpowiada sekcja rampy. Nie jest tak, że pracownicy termnala cargo przyjeżdżają pod samolot i wrzucają sobie towar. Wszystko odbywa się pod stałym nadzorem Koordynatora rejsu i wymaga wcześniejszych kalkulacji przez pracownika Działu Wyważania. Do dużych samolotów ładowane są palety lotnicze, na których umieszcza się kilka, kilkanaście mniejszych i większych paczek, oraz specjalne kontenery lotnicze. Do ich załadunku służą specjalne platformy z rolkami. Do mniejszych samolotów towa ładowany jest z taśmociągów. Pracownicy wchodzą do ładowni, układają i zabezpieczają paczki przez przesunięcie w trakcie lotu.

Fot. A. Załadunek poczty z charakterystycznych przyczepek z czerwoną plandeką.


Fot. A. Samolot full-cargo MD-11.

Obsługa cargo 

Przez kilkanaście miesięcy po studiach pracowałam też w obsłudze towarów przesyłanych drogą lotniczą. Zajmowałam się częścią dokumentacyjną, nie przerzucałam osobiście paczek, ale poznałam to miejsce na wylot. Niewiele osób zdaje sonie sprawę ile i jakie ładunki potrafią znaleźć się na pokładzie samolotu. Wspominałam już o tym w jednym z wcześniejszych postów (https://lifetheair.blogspot.com/2017/10/cargo.html).
Zanim spakowany kontener, paleta lotnicza, czy luźne opakowania (ładowane do mniejszych samolotów) dotrą do ładowni, podlegają wielu etapom kontroli w trakcie obsługi. Nie każdy towar może lecieć dowolnym statkiem powietrznym, tak samo, jak nie każdy kraj lu przewoźnik może chcieć przyjąć konkretną paczkę. PIL, COL, AVI, DGD, RPB - te i wiele innych tajemniczych skrótów określa zawartość i decyduje o sposobie obsługi towaru. Wydzielone miejsca mają nie tylko zwierzęta, ale też materiały radioaktywne, zwłoki ludzkie i przesyłki farmaceutyczne.

Fot. A. Załadunek opon do Rusłana

Fot. A. Odladzanie Sukhoi Aeroflotu.

Odladzanie

Odladzanie statków powietrznych to bardzo widowiskowa część zimowej obsługi. Warto ją obejrzeć zarówno z zewnątrz, jak i od środka. W sezonie zimowym zdrza się, że samoloty stoją w kolejce do odladzania. Na świecie istnieją specjalne hangary, do których samolot wkołowuje i jest z góry polewany ze specjalnych dysz. Osobiście spotkałam się z tradycyjnym sposobem odladzania, tzn. takim z wykorzystaniem specjalistycznych pojazdów, tzw. Elefantów. Operator siedzi w kabinie na specjalnym wysięgniku i polewa samolot specjalną miszanką z glikolem. Odladzanie ma umożliwić pozbycie się osadzonego lodu i śniegu na powierzchni samolotu, aby umożliwić bezpieczny start, ale również zapobiegają powstawaniu oblodzenia przez pierwsze kilkanaście minut po starcie, kiedy powietrze jest najbardziej wilgotne i szybko się ochładza.

Fot. A. Odladzanie CRJ 900 - Nordica/PLL LOT.
Na początek podałam tylko kilka informacji na temat ciężkiej pracy moich koleżanek i kolegóe. Kolejne informacje na temat obsługi naziemnej już niedługo. 
Share:
Read More

Książki dla lotników cz.2

Mój poprzedni post o książkach ogólnie związanych z lotnictwem cieszy się nieustannym powodzeniem i ma ciągle dużo wyświetleń, dlatego czas na część drugą. Lotnicza biblioteczka w mojej szafie nieustannie się powiększa, a ja dzięki temu ciągle uczę się czegoś nowego.

 

Mimo równouprawnienia posada pilota nadal kojarzy się głównie z mężczyznami. Te trzy książki poświęcono niezwykłym kobietom, które odegrały niezwykłą rolę w historii lotnictwa. Książka "Kobiety w kokpicie" przybliża sylwetki kobiet, których zadaniem było przede wszystkim przebazowywanie samolotów na terenie Anglii w czasie drugiej wojny światowej. Z poświęceniem wykonywały loty w kapryśnej i mglistej pogodzie, nie raz ryzykując życiem. "Jak być ptakiem. Wspomnienia Szybowniczki" pokazuje, że pasja z lat dzieciństwa może przerodzić się w międzynarodową karierę. Autorki książki "Kobiety przestworzy" zwracają uwagę na kobiety służące w armii, zasiadające za sterami skomplikowanych i wymagających samolotów wojskowych. Pokazują, że nawet w typowo męskim środowisku, delikatne kobiety radzą sobie znakomicie.
Czy chcielibyście kiedyś przelecieć z hukiem nad miastem za sterami F-16? Ja z pewnością! Szkoda, że to niemożliwe. Niesamowita prędkość i zwrotność, misje bojowe. Książka "Vipet. Pilot F-16" to opowieść z kabiny współczesnego myśliwca, opowieść o walkach i codzienności wybrańców, którzy zasiadają za sterami tych niewielkich maszyn. Podpułkownik Dan Hampton wprowadza czytelnika w swoją codzienność, daje wgląd w szkolenie amerykańskich pilotów wojskowych. Poznacie miejsca, do których nie jest dane nam zaglądać na co dzień.

"Strefa Śmierci" - brzmi jak tytuł jakiegoś amerykańskiego filmu akcji, ale to tytuł książki napisanej ku przestrodze. Strefą śmierci autor nazywa nalot pilota pomiędzy 50 a 350 godziną. To właśnie wtedy ginie najwięcej lotników. Latają już samodzielnie, ale nie mają wystarczającego doświadczenia i wyrobionych odruchów, żeby wyjść cało z każdej opresji. Autor powołuje się na wyniki wieloletnich badań i własne doświadczenie, jako instruktora. To lektura nie tylko dla przyszłych pilotów, czy też latających już od dawna, ale myślę, że każdy z pewną wiedzą lotniczą zrozumie jej treść i spojrzy inaczej na osoby w kokpicie.
Klasyka literatury i lektura szkolna. Nie jestem wielką fanką literatury historycznej, ale z ciekawością zaglądam do kolejnych tytułów w poszukiwaniu wiedzy na temat początków lotnictwa. II wojna światowa, bohaterskie wyczyny i podróż przez czas - to znajdziecie z pewnością w tych książkach.

 Dywizjon 303, II wojna światowa. Sceptycznie podchodzący do polskich lotników kanadyjski pilot. Początkowo nie ufał umiejętnościom naszych rodaków. Ich bohaterskie czyny przekonały go o ich sile. Kolejna pozycja na temat często wypominanej ostatnio formacji. Pojawiły się zarówno nowe książki, jak i filmy. Czas na kolejną opowieść dla poszerzenia perspektywy i wiadomości na temat tamtych dni.

Książka "Pilot ci tego nie powie" gościł na liście bestellerów w polskich księgarniach przez kilka tygodni. Książkę napisał doświadczony amerykański pilot i zdecydowanie jest przeznaczona dla laików, osób zupełnie nie związanych z lotnictwem, ewentualnie dla osób bojących się latać. Przeczytałam ją tylko dlatego, że zbieram inspiracje do własnej książki i bardzo się rozczarowałam. Czytałam już różne książki napisane przez pilotów, ale ta jest zdecydowanie zbyt subiektywna. Autor traktuje czytelnika nie tylko jak zwykłego śmiertelnika, który nie zna tematyki, ale wręcz jak kogoś niezbyt inteligentnego i tłumaczy różne zagadnienia w sposób niedokładny, chaotyczny, często zbyt uproszczony. Od dawna istnieją dwie drużyny zwolenników producentów: "team Boeing" i "team Airbus", ale nie wydaje mi się zasadne, żeby opisywać międzynarodowe zagadnienia lotnicze w porównaniu do floty i przewoźnika, z którym związany jest autor. Pozostaje mieć nadzieję, że mimo wszystko książka pomoże zrozumieć lotnictwo i być może część pasażerów będzie się lepiej zachowywać na lotniskach i w trakcie podróży samolotem, dzięki czemu unikniemy wielu incydentów.

Przyzwoicie wykonany i oprawiony album ze znanymi maszynami. Zawiera podstawowe informacje na temat samolotów wyprodukowanych na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci. Całość dopełniają zdjęcia statków powietrznych w malowaniach najróżniejszych linii lotniczych.


Jeśli zastanawialiście się kiedyś, co musiało się stać, że ktoś kiedyś wymyślił procedury bezpieczeństwa, które obecnie obowiązują na lotniskach, to polecam Wam tę książkę. Lata 60. i 70. obfitowały w porwania, nie tylko w Stanach Zjednoczonych. Dawne procedury sprawią, że poczujecie się bezpiecznie i przestanie Wam przeszkadzać konieczność zdejmowania butów.












Nie jest to prawidłowy parametr oceny dobrej książki, ale są to moje najcięższe egzemplarze. "Konstruktor" waży pewnie tyle, co klasyczna encyklopedia. Nie jest może zbyt wygodna do czytania, jednak zawiera odpowiedzi na wszelkie pytania, jakie przyjdą Wam do głowy w związku z polskim przemysłem lotniczym. Do tego rysunki konstrukcji, zdjęcia i duża garść informacji. 
Jak każdy widzi, mam w swoich zbiorach także album dęblińskiej Szkoły Orląt, pamiątkę jednej z konferencji naukowych. Zdjęcia, historia, informacje - to, co powinien zawierać album na temat najpopularniejszego zakątka lotniczego w mojej części kraju.

 

Kompendium wiedzy o lotnictwie cywilnym. Podstawy dla osób, które rozumieją czym jest fala, którym zapadnie w pamięć działanie silnika odrzutowego. Całość zakończona opisem lotu z perspektywy załogi w kokpicie.

Meteorologia należy do szerokiego kręgu moich zainteresowań jeszcze od czasów szkolnych. Fotografuję nie tylko samoloty, na dysku mojego komputera znajdzie się wiele ujęć ciekawych chmur, frontów burzowych, czy zjawisko pogodowych. W związku z tym, że tak naprawdę tylko pogoda jest elementem niepewności w lotnictwie, nad którym nie możemy zapanować, z chęcią sięgam po takie pozycje. Z książki korzystają nie tylko piloci, ale też osoby, dzięki którym piloci mogą wykonywać swój zawód, jak np. dyspozytorzy lotniczy. Malownicza burza może mieć ogromny wpływ na bezpieczeństwo lotu, a chmura o zabawnych kształcie może zwiastować pogorszenie pogody. Jeśli chcecie dokształcić się z meteorologii, a nie tylko poczytać o przygodach z burzami na morzu - polecam.

 

Zaginiony samolot Malezyjskich linii lotniczych jest jedną z największych lotniczych zagadek. Lektura dla tych, którzy chcą poznać więcej szczegółów całej sytuacji z perspektywy osoby zaangażowanej. Autor jest dziennikarzem, który raportował wydarzenia w krytycznych godzinach. Książka nie podaje wyjaśnienia tej zagadki, ale wprowadza wiele informacji, do których być może nie dotarliśmy w publikacjach w Internecie.
Do ostatniego lądowania w polu kukurydzy pod Moskwą, to lądowanie na rzece Hudson było najlepiej wykonanym lądowaniem bez podwozia. Lądowaniem, w którym nikt nie zginął. Na okładce mojego wydania jest Tom Hanks grający rolę kapitana "Sully'ego"Sullenbergera, który wykorzystał swoje umiejętności i wylądował samolotem na wodzie.
 Kolejna powieść stewardessy. W poprzednim poście publikowałam książkę autorki z opowieściami z życia personelu pokładowego rejsowych linii lotniczych. Tym razem autorka opisuje swoje życie jako stewardessy w prywatnych samolotach biznesowych. To specyficzne miejsce pracy, z bardzo wymagającymi klientami, którzy cenią sobie prywatność i oczekują od załogi najwyższego standardu w zamian za niesamowicie wysokie kwoty, które płacą za posiadanie własnego samolotu.

Czy piloci ulegają złudzeniom percepcyjnym? Spoiler: tak, ulegają. Piloci to też ludzie i także popełniają błędy. Książka przedstawia badania naukowe z elementami psychologii. Dezorientacja przestrzenna, złudzenia wzrokowe, zaburzenia funkcji poznawczych, wszystko to wpływa na bezpieczeństwo operacji. Wiedzą o tym szkolący przyszłych pilotów i starają się zapobiec negatywnym skutkom pomyłek wynikających z ludzkiej niedoskonałości.

Ciekawa pozycja dla miłośników dronów nie tylko dla celów rozrywkowych. Bezzałogowiec nie musi służyć tylko do kręcenia filmików z wakacji, czy wątpliwej jakości elementów teledysku z wesela. Bezzałogowe pojazdy w powietrzu, czy w wodzie mogą mieć zastosowania wojskowe i cywilne i w przyszłości z pewnością zrewolucjonizują rynek transportu lotniczego. Solidnych rozmiarów ilustrowany przewodnik okraszony jest ciekawostkami technicznymi i ciekawymi ilustracjami.
 

Od kilkunastu miesięcy na rynku jest dostępna seria niewielkich czasopism z różnymi statkami powietrznymi. Każda część opisuje jeden typ, np. Jumbo Jet. Seria ukazuje się co dwa tygodnie. Jestem trochę do tyłu z kolejnymi tytułami, ale na pewno będę zbierać do końca.

Przekrój gatunkowy mojej biblioteczki jest jak widać bardzo różnorodny. Mam swoje ulubione gatunki, ale nie zamykam się na dodatkową wiedzę z obszaru lotnictwa. Lubię wiedzieć i lubię czytać, dlatego niedługo powrócę z kolejną porcją lotniczej literatury, żebyście nie musieli szukać ciekawych pozycji książkowych w odmętach Internetu.
Share:
Read More

Spotting w Berlinie

Mój ostatni wyjazd Berlin-Kopenhaga-Bruksela obfitował w elementy lotnicze, lot z przesiadkami znalazłam specjalnie po to, żeby jak najwięcej latać i poznać nowe lotniska. Jedną z ciekawszych miejscówek spotterskich był taras widokowy na lotnisku Berlin-Tegel.

Wejście na taras jest z poziomu "miasta", tzn. wchodzi się od strony przystanków, postoju taksówek, bez konieczności wchodzenie do terminala. Przed wejściem jest automat z biletami, bilet kosztuje 3,5 euro jeśli dobrze pamiętam, ale na tarasie można przebywać właściwie do jego zamknięcia. Po zakupie biletu wchodzi się do niewielkiego przedsionka, w którym stoi miniaturowy skaner, podobny do tych używanych do kontroli bezpieczeństwa w terminalach pasażerskich. Nie ma takich surowych restrykcji i nikt nie robił problemów, że wnoszę na taras butelkę z wodą. 

Fot. A. Widok z tarasu na budynki terminala.

Sam taras jest niezadaszony! Dlatego jego dostępność zależy od pogody, ale myślę, że warto się tam wybrać, jeśli mamy więcej czasu na lotnisku. Można przejść prawie dookoła, po całym dachu Terminala A. Od rękawów oddzielają nas tylko barierki, a na całej długości tarasu są umieszczone śmietniki i ławki. 

Fot. A. Luxair startuje, a Germanwings/Eurowings hamuje z rewersami po wylądowaniu.

Lotnisko ma dwie równoległe drogi startowe, co w widoczny sposób zwiększa przepustowość. Już w momencie pierwszego kontaktu podwozia samolotu lądującego z nawierzchnią drogi startowej, piloci drugiej maszyny, na sąsiednim progu dostawali zgodę na start i zaczynali się rozpędzać. Z tarasu jest widok na całą drogę startową i na podejście.

Fot. A. Widok na płytę postojową przed Terminalem C.

Fot. A. Wypychanie samolotu z płyty postojowej pod terminalem dla tanich linii lotniczych.

Fot. A. EasyJet z symbolem Berlina - niedźwiedziem.

Fot. A. Kołujące do startu samoloty widać jak na dłoni z tarasu widokowego.
Terminal C jest terminalem przeznaczonym dla tanich linii lotniczych, głownie dla: EasyJet i Ryanair. Budynek jest niewielki, oddzielony od pozostałych terminali i nie ma możliwości przejścia między budynkami. Do samolotów wchodzi się pieszo lub podjeżdża kawałek autobusem lotniskowym, ponieważ budynek nie jest wyposażony w rękawy.

Fot. A. Widok na zachód w kierunku Terminala Cargo.

Fot. A. Pobeda w Barlinie.

Fot. A. Luxair na tle terminala Lufthansa Cargo i British Airways Cargo.
Patrząc w kierunku zachodnim z tarasu widokowego możemy zobaczyć budynki terminala towarowego z całą masą kontenerów lotniczych, które stoją na płycie obok bram magazynowych. 

Fot. A. Na lotnisku TXL lądują maszyny wielu europejskich przewoźników.

Fot. A. Lufthansa w nowym malowaniu.

Fot. A. A319 LH kołujący do rękawa.

Fot. A. W tle Helvetic latający dla Swissa kołujący po lądowaniu.

Fot. A. 

Fot. A. Brytyjczyk kołujący po lądowaniu, w tle samolot Germanii, nieistniejącej już linii lotniczej.

Fot. A. Brytyjczyk z firaneczką w oknie.
Ciekawostką był airbus linii Royal Jordanian, który nie przylatuje do Warszawy.

Fot. A. Bardzo ciekawe malowanie.

Fot. A. Królewskie linie z koroną na ogonie.

Share:
Read More

Relacja z podróży

Witajcie po bardzo długiej przerwie. Mam nadzieję, że moja nieobecność nie odstraszyła wszystkich czytelników i znajdzie się ktoś, kto przeczyta ten post. Od ostatniej publikacji zmieniło się dużo: zmieniłam koncepcję co do swojej dalszej edukacji, zmieniłam pracę na coś innego, ale nadal lotniczego. Spełniłam też jedno ze swoich marzeń: odwiedziłam Danię, z którą wiążę plany na przyszłość. Pierwszy raz poleciałam tam w październiku ubiegłego roku, a drugi w ostatnią majówkę.

Fot. A. Zamglony most pomiędzy Danią a Szwecją i lądujący na lotnisku Kastrup samolot linii DAT.
Kolejną zmianą jest też nowy podpis i odświeżony wygląd bloga, mam nadzieję, że zachęci do czytania. Niektóre sekcje są jeszcze puste, ale niedługo pojawi się więcej linków do stron godnych polecenia. Zapraszam do relacji z tych niesamowitych podróży, szalony dla mnie ze względu na to, że nie znoszę podróżowania, ale kocham latanie. Na pewno na temat lotów do Danii będzie jeszcze kilka postów.

Pierwsza podróż zaczęła się 6 października 2018. Udało mi się kupić bilety w zaplanowanym kierunku w całkiem przystępnej cenie. Skorzystałam z akcji "Szalona środa" i w sobotni poranek wystartowałam na pokładzie Embraera PLL LOT. To był mój pierwszy lot naszymi narodowymi liniami, ale na pewno jeszcze nie raz pojawię się na ich pokładzie.

Fot. A. Mój pierwszy międzynarodowy lot czas zacząć.
Fot. A. Widok na Raszyn i okolice.

Fot. A. Nasza linia brzegowa robi wrażenie z góry.

Fot. A. Pierzynka z chmur.
 
Fot. A. Przepiękne zjawisko halo.

Fot. A. Lądowanie na jednej z trzech dróg startowych. W tle kołujący A330.

Fot. A. Mijając AirGreenland pomyślałam, że jest jeszcze naprawdę wiele linii lotniczych, o których nie mam pojęcia.
Lotnisko w Kopenhadze do światowych gigantów nie należy, ale było pierwszym zagranicznym lotniskiem, które odwiedziłam. W porównaniu z Warszawą jest naprawdę ogromne.

Fot. A. Taki widok miałam z kawiarni lotniskowej.
Druga wyprawa zaczęła się 29 kwietnia 2019. Tym razem chciałam jak najwięcej latać i odwiedzić kilka lotnisk. Oczywiście głównym punktem programu była Kopenhaga, od tego nie umiem uciec :) Z Warszawy poleciałam na lotnisko Berlin-Tegel, a wieczorem wystartowałam do Kopenhagi. Na zwiedzanie miasta miałam kilka godzin, ale dużo czasu spędziłam też na otwartym trasie widokowym lotniska TXL.

Fot. A. Przyleciał już po nas. Mój pierwszy lot na pokładzie EasyJet i pierwszy Airbusem.

Fot. A. Szczęśliwie dzięki lokalizacji gate'u nie ominęła mnie spotterska ciekawostka - B789 ElAl.

Fot. A. Sprawdzamy mechanikę skrzydeł.

Fot. A. Moje nowe biuro z góry. Urlop czas zacząć.

Fot. A. Warszawa.

Fot. A. Ponuro na ziemi, ale ponad chmurami słońce zawsze świeci najpiękniej. 
Jestem oczywiście wariatką, która cały lot może spędzić wpatrując się w okno, nawet jeśli widać tam tylko chmury. Meteorologia też mnie interesuje, więc te chmury nie są dla mnie nudne, poza tym widok współpasażerów jest mało ciekawy, a częściej denerwujący lub odrażający. O specyficznych przypadkach pasażerów opowiem innym razem. Miejsce przy oknie jest dla mnie koniecznością, inaczej lot mnie już tak nie cieszy. Nie wiem jak można spać przy oknie, zwłaszcza kiedy lot trwa godzinę, czy dwie.

Fot. A. My lądujemy w TXL, a z równoległej RWY startuje Lufthansa.

Fot. A. Pogoda na początku nie zachęcała, ale potem było już tylko lepiej.
Fot. A. Widok na budynki lotniska TXL z tarasu widokowego.
Na zwiedzanie miasta miałam tylko kilka godzin, ale na pewno udało mi się je spożytkować na zwiedzanie i zobaczyłam większość tego, co zaplanowałam. 

Fot. A. Up, up in the air. Lecimy do Kopenhagi! Kto jeszcze lubi to dziwne uczucie wbijające w fotel w momencie startu?

Fot. A. Widok na Berlin z góry robi wrażenie.

Fot. A. Moje ulubione morze i zachód słońca. Nie zwracasz uwagi na serwis, kiedy za oknem z każdą minutą robi się coraz ciekawiej.

Fot. A. Szwecja?

Fot. A. Lądowanie nad morzem przy zachodzącym słońcu można uznać nawet za romantyczne.

Fot. A. Oddalony od reszty lotniczego świata Terminal F, obsługujący głównie tanie linie już tuż, tuż.

Fot. A. Dzięki dużej wilgotności powietrzna lądowaliśmy z takim pięknym efektem kondensacji pary wodnej.
Muszę przyznać, że lotnisko Bruksela-Charleroi mnie nie zachwyciło, ale o nim napiszę innym razem. Może po wizycie na kilku innych europejskich lotniskach.

Fot. A. Odbijam się w szybie, ale już jest - arbuzik po nas przyleciał. Kolejny lot testowy, mój pierwszy lot na pokładzie WizzAir.
Już niedługo post ze spottingu na lotnisku TXL, parę słów o lotniskach dla tanich linii, czy o tym jak i gdzie znalazłam tanie bilety.

Dziękuję za uwagę i do zobaczenia ;)

Share:
Read More