Blog o samolotach, lotnictwie - mojej pasji.

Relacja z podróży

Witajcie po bardzo długiej przerwie. Mam nadzieję, że moja nieobecność nie odstraszyła wszystkich czytelników i znajdzie się ktoś, kto przeczyta ten post. Od ostatniej publikacji zmieniło się dużo: zmieniłam koncepcję co do swojej dalszej edukacji, zmieniłam pracę na coś innego, ale nadal lotniczego. Spełniłam też jedno ze swoich marzeń: odwiedziłam Danię, z którą wiążę plany na przyszłość. Pierwszy raz poleciałam tam w październiku ubiegłego roku, a drugi w ostatnią majówkę.

Fot. A. Zamglony most pomiędzy Danią a Szwecją i lądujący na lotnisku Kastrup samolot linii DAT.
Kolejną zmianą jest też nowy podpis i odświeżony wygląd bloga, mam nadzieję, że zachęci do czytania. Niektóre sekcje są jeszcze puste, ale niedługo pojawi się więcej linków do stron godnych polecenia. Zapraszam do relacji z tych niesamowitych podróży, szalony dla mnie ze względu na to, że nie znoszę podróżowania, ale kocham latanie. Na pewno na temat lotów do Danii będzie jeszcze kilka postów.

Pierwsza podróż zaczęła się 6 października 2018. Udało mi się kupić bilety w zaplanowanym kierunku w całkiem przystępnej cenie. Skorzystałam z akcji "Szalona środa" i w sobotni poranek wystartowałam na pokładzie Embraera PLL LOT. To był mój pierwszy lot naszymi narodowymi liniami, ale na pewno jeszcze nie raz pojawię się na ich pokładzie.

Fot. A. Mój pierwszy międzynarodowy lot czas zacząć.
Fot. A. Widok na Raszyn i okolice.

Fot. A. Nasza linia brzegowa robi wrażenie z góry.

Fot. A. Pierzynka z chmur.
 
Fot. A. Przepiękne zjawisko halo.

Fot. A. Lądowanie na jednej z trzech dróg startowych. W tle kołujący A330.

Fot. A. Mijając AirGreenland pomyślałam, że jest jeszcze naprawdę wiele linii lotniczych, o których nie mam pojęcia.
Lotnisko w Kopenhadze do światowych gigantów nie należy, ale było pierwszym zagranicznym lotniskiem, które odwiedziłam. W porównaniu z Warszawą jest naprawdę ogromne.

Fot. A. Taki widok miałam z kawiarni lotniskowej.
Druga wyprawa zaczęła się 29 kwietnia 2019. Tym razem chciałam jak najwięcej latać i odwiedzić kilka lotnisk. Oczywiście głównym punktem programu była Kopenhaga, od tego nie umiem uciec :) Z Warszawy poleciałam na lotnisko Berlin-Tegel, a wieczorem wystartowałam do Kopenhagi. Na zwiedzanie miasta miałam kilka godzin, ale dużo czasu spędziłam też na otwartym trasie widokowym lotniska TXL.

Fot. A. Przyleciał już po nas. Mój pierwszy lot na pokładzie EasyJet i pierwszy Airbusem.

Fot. A. Szczęśliwie dzięki lokalizacji gate'u nie ominęła mnie spotterska ciekawostka - B789 ElAl.

Fot. A. Sprawdzamy mechanikę skrzydeł.

Fot. A. Moje nowe biuro z góry. Urlop czas zacząć.

Fot. A. Warszawa.

Fot. A. Ponuro na ziemi, ale ponad chmurami słońce zawsze świeci najpiękniej. 
Jestem oczywiście wariatką, która cały lot może spędzić wpatrując się w okno, nawet jeśli widać tam tylko chmury. Meteorologia też mnie interesuje, więc te chmury nie są dla mnie nudne, poza tym widok współpasażerów jest mało ciekawy, a częściej denerwujący lub odrażający. O specyficznych przypadkach pasażerów opowiem innym razem. Miejsce przy oknie jest dla mnie koniecznością, inaczej lot mnie już tak nie cieszy. Nie wiem jak można spać przy oknie, zwłaszcza kiedy lot trwa godzinę, czy dwie.

Fot. A. My lądujemy w TXL, a z równoległej RWY startuje Lufthansa.

Fot. A. Pogoda na początku nie zachęcała, ale potem było już tylko lepiej.
Fot. A. Widok na budynki lotniska TXL z tarasu widokowego.
Na zwiedzanie miasta miałam tylko kilka godzin, ale na pewno udało mi się je spożytkować na zwiedzanie i zobaczyłam większość tego, co zaplanowałam. 

Fot. A. Up, up in the air. Lecimy do Kopenhagi! Kto jeszcze lubi to dziwne uczucie wbijające w fotel w momencie startu?

Fot. A. Widok na Berlin z góry robi wrażenie.

Fot. A. Moje ulubione morze i zachód słońca. Nie zwracasz uwagi na serwis, kiedy za oknem z każdą minutą robi się coraz ciekawiej.

Fot. A. Szwecja?

Fot. A. Lądowanie nad morzem przy zachodzącym słońcu można uznać nawet za romantyczne.

Fot. A. Oddalony od reszty lotniczego świata Terminal F, obsługujący głównie tanie linie już tuż, tuż.

Fot. A. Dzięki dużej wilgotności powietrzna lądowaliśmy z takim pięknym efektem kondensacji pary wodnej.
Muszę przyznać, że lotnisko Bruksela-Charleroi mnie nie zachwyciło, ale o nim napiszę innym razem. Może po wizycie na kilku innych europejskich lotniskach.

Fot. A. Odbijam się w szybie, ale już jest - arbuzik po nas przyleciał. Kolejny lot testowy, mój pierwszy lot na pokładzie WizzAir.
Już niedługo post ze spottingu na lotnisku TXL, parę słów o lotniskach dla tanich linii, czy o tym jak i gdzie znalazłam tanie bilety.

Dziękuję za uwagę i do zobaczenia ;)

Share:
Read More